Tydzień 13 z 18 #preparetomarathon
Raport opóźniony prawie o tydzień...
Miał być we wtorek, a mamy dziś piątek...
Cóż... wszystkiemu winne jest przeziębienie.
Będzie dziś szybko, w skrócie, i na temat, bez zbędnego "lania wody".
17.12 - 4:26:22
24.12 - 4:20:53
31.12 - 4.16.41
07.01 - 4.13.48
14.01 - 4.11.17
21.01 - 4.06.52
28.01 - 4.03.17
04.02 - 3.59.54 - pierwsza prognoza poniżej 4rech godzin :)
11.02 - 3.56.12
18.02 - 3.54.05
25.02 - 3.50.23
04.03 - 3.48.32
Systematyczny, lekki progres odnotowany.
Widać wyraźnie na wykresie, że druga połowa tygodnia to była klasyczna "równia pochyła", jeśli chodzi o poziom obciążenia treningowego - albo odpuszczałem trening, albo zastępowałem ciężki trening jakimś wybranym lekkim, z innego proponowanego dnia w zegarku.
Organizm doskonale pokazuje, kiedy dzieje się źle - status zmienności tętna to niezawodne narzędzie w tym temacie.
W/g wykresu przeziębienie dawało o sobie znać od środowej nocy, czego efektem był niezrównoważony status już w czwartek.
Dodatkowo "dołożyłem do pieca" mocnym treningiem w środę - Próg 3x6 min 4.25/km
Cytując sam siebię - "Koszmar 🤪😵💫..
Mogę biegać krótkie szybkie strzały, ale gdy przychodzi moment na taki trening, jak ten powyżej, to pojawiają się duuuże problemy...." - łatwo nie było, ale problemy większe, niż oczekiwane, mogły pojawić się z powodu rozwijającego się przeziębienia.
Później było już "z górki"...
Niby starałem się jakkolwiek podtrzymać formę, i zwalczyć przeziębienie choćby bieganiem lekkiej bazy, ale swoje musiałem odcierpieć. Fervex i grzane wino musiały wjechać jako środki zaradcze, i przede wszystkim czas - kilka dni "straciłem" na walkę z przeziębieniem.
Pułap tlenowy, i wiek sprawnościowy mógłbym w tym raporcie odpuścić, ale wrzucam od tak - dla zasady.
Na szczęście kilkudniowe zawahania formy nie są w stanie całkowicie zrujnować wielotygodniowych przygotowań, ewentualnie mogą lekko wyhamować progres.
Próg mleczanowy :
07.01 - tętno 166 bpm tempo 5.00/km
14.01 - tętno 167 bpm tempo 4.55/km
21.01 - tętno 167 bpm tempo 4.50/km
28.01 - tętno 165 bpm tempo 4.50/km
04.02 - tętno 166 bpm tempo 4.46/km
11.02 - tętno 166 bpm tempo 4.46/km
18.02 - tętno 165 bpm tempo 4.41/km
25.02 - tętno 163 bpm tempo 4.39/km
04.03 - tętno 165 bpm tempo 4.39/km
Ocena wytrzymałości :
07.01 - 5 874
14.01 - 5 934
21.01 - 6 018
28.01 - 6 091
04.02 - 6165
11.02 - 6251
18.02 - 6305
25.02 - 6392
04.03 - 6439
W temacie wagi niestety progresu brak.
Rzekłbym nawet, że jest regres... ewentualnie niezadowalająca mnie stagnacja....
Dane z domowej wagi Garmin (średnia z tygodnia) :
07.01 - 85,8 kg 26.8% bf
14.01 - 84,7 kg 26,2% bf
21.01 - 83.7 kg 25,6% bf
28.01 - 83.1 kg 25,2% bf
04.02 - 83.1 kg 25% bf
11.02 - 81.7 kg 25.5% bf
18.02 - 81.9 kg 24.8% bf
25.02 - 81.2 kg 24.6% bf
04.03 - 81.4 kg 24.5% bf
Wykres prawdę Ci powie :)
Widać dokładnie, że do czwartku trzymałem dietę w miarę dobrze, natomiast piątek i sobota spowodowały, że w podsumowaniu tygodniowym wychodzę prawię 2,7k kcal na plus.
W ten sposób nie ma opcji na utratę zbędnej masy.
Niby mógłbym to tłumaczyć zmniejszoną ilością treningów, ale prawda jest taka, że przeziębienie spowodowało powrót "słomianego zapału".
Dyscyplina zeszła na drugi plan.
"Hulaj dusza, piekła nie ma " :)
Waga w takim przypadku jest bezlitosna....
Jak wspominałem na początku - piszę ten raport w piątek rano, więc ja już wiec jak kreowała się dietetycznie, i treningowo większa część kolejnego tygodnia - w skrócie na dzień dzisiejszy mogę napisać, że "pół na pół", ale mam jeszcze cały weekend, który zamierzam spędzić aktywnie, a o efektach przeczytacie w przyszłym tygodniu.
Thanks :)