Tydzień 11 z 18 #preparetomarathon
Tydzień 11 z 18tu... coraz bliżej startu, a w procesie przygotowań pojawia się coraz więcej zawirowań....
Cóż....
Podsumujmy kolejny tydzień "walki" ;)
Jakaś minimalna poprawa jest, mimo tak słabego treningowo tygodnia:
17.12 - 4:26:22
24.12 - 4:20:53
31.12 - 4.16.41
07.01 - 4.13.48
14.01 - 4.11.17
21.01 - 4.06.52
28.01 - 4.03.17
04.02 - 3.59.54 - pierwsza prognoza poniżej 4rech godzin :)
11.02 - 3.56.12
18.02 - 3.54.05
Powyższy wykres mówi wszystko - ten tydzień poszedł treningowo fatalnie.
Niedzielny long run "rzutem na taśmę" podciągnął mi statystyki, i pozwolił utrzymać się w prawidłowiej strefie treningowej, ale ogólnie miniony tydzień to totalna porażka.
Piałem o tym w raportach Actifit, ale napiszę jeszcze tutaj - natłok pracy mnie totalnie zmielił.
Od poniedziałku wszystko powinno wrócić do normy jeśli chodzi o pracę, więc i systematyczność treningowa wróci do normy.
Oby tylko organizm się zregenerował, bo chwilowo nie czuję się najlepiej.
Po prostu odczuwam wewnętrzny brak sił.
Nadmiar pracy, deficyt kaloryczny (choć w tym tygodniu deficyt omijałem z daleka ;), duża ilość treningów (patrząc szerzej - kilka tygodni wstecz) mogły spowodować, że nastąpiła kumulacja zmęczenia.
Plan na kolejny tydzień to dopilnowanie diety, treningów, i obserwacja jak zachowa się organizm.
Długoterminowy wykres obciążenia pokazuje wyraźnie, że tendencja jest niestety spadkowa.
Myślę, że teraz jest tzw "ostatni gwizdek", by wziąć się w garść, wrócić do systematyczności, i podciągnąć statystyki.
Mógłbym przymknąć oko na ostatnie dwa słabe tygodnie, gdybym faktycznie odpoczął w tym czasie, ale niestety - treningi opuszczone, dieta odstawiona, a ja wciąż zajechany...
Zobaczymy co przyniesie początek kolejnego tygodnia, ale mam nadzieję, że nastąpiło przełamanie słabej passy, i teraz - z dnia na dzień - będzie coraz lepiej :)
Pułap tlenowy utrzymany na poziomie 50, ale mam apetyt na poprawę tego wyniku jeszcze przed pierwszym startem :)
Nie szło z treningami i dietą, więc chociaż pułap tlenowy w tym tygodniu jest utrzymany, więc mały sukces zaliczony.
Status zmienności tętna jest bardzo ważnym wskaźnikiem, gdyż pokazuje mi, że (mimo słabszego samopoczucia) organizm sam w sobie nie jest zajechany, i są jeszcze spore zapasy energii, tylko trzeba wydobyć je na powierzchnię :)
Samopoczucie jest jedną kwestią, ale gdyby organizm był przemęczony, to status zmienności tętna utrzymywałby się w górnej granicy normy, bądź wręcz wzrósłby ponad normę - przykład sprzed miesiąca -> link
I tu niespodzianka - udało się urwać kolejne pół roku z wieku sprawnościowego.
Widocznie algorytm uznał, że braki w treningu to zaplanowany odpoczynek/regeneracja, a nie przerwa spowodowana milionem innych zajęć... cóż... to tylko głupia maszyna.... ale wynik biorę w ciemno :)
Screena z prognozą zrobiłem w poniedziałek wieczorem, po treningu bazowym, więc algorytm znów urwał kilka sekund z prognozy, którą widać na pierwszym zdjęciu zegarka, które było robione w poniedziałek rano (to tak w kwestii wyjaśnienia, skąd różnica między zegarkiem, a screenem)
Próg mleczanowy :
07.01 - tętno 166 bpm tempo 5.00/km
14.01 - tętno 167 bpm tempo 4.55/km
21.01 - tętno 167 bpm tempo 4.50/km
28.01 - tętno 165 bpm tempo 4.50/km
04.02 - tętno 166 bpm tempo 4.46/km
11.02 - tętno 166 bpm tempo 4.46/km
18.02 - tętno 165 bpm tempo 4.41/km
Ocena wytrzymałości :
07.01 - 5 874
14.01 - 5 934
21.01 - 6 018
28.01 - 6 091
04.02 - 6165
11.02 - 6251
18.02 - 6305
Waga
Dane z domowej wagi Garmin (średnia z tygodnia) :
07.01 - 85,8 kg 26.8% bf
14.01 - 84,7 kg 26,2% bf
21.01 - 83.7 kg 25,6% bf
28.01 - 83.1 kg 25,2% bf
04.02 - 83.1 kg 25% bf
11.02 - 81.7 kg 25.5% bf
18.02 - 81.9 kg 24.8% bf
Pozytywnie się zaskoczyłem tym wynikiem, gdyż nadmiar kalorii był spory w tym tygodniu, i spodziewałem się lekkiego zwiększenia masy/poziomu bf'u
Dzisiejszy wynik biorę w ciemno, i działam dalej, bo do złamania 80 kg już niedaleko :)
Tu nie ma o czym pisać....
Dobrze, że wpadł ten długi niedzielny bieg, to chociaż ilość spalonych kalorii jest nieco wieksza, niż w zeszłym tygodniu.
Dotarłem do esencji tygodniowego podsumowania - piątek i sobota to totalny "haj lajf" jedzeniowy, co przyniosło prawie 2k kcal na plusie, w bilansie tygodniowym.
Na szczęście na wadze się to nie odbiło, a ja potraktuję to jako dodatkowy zastrzyk energii, dla zmęczonego ciężkim tygodniem organizmu.
Tym razem tradycyjnego wróżenia z fusów nie będzie, ale w zamian wrzucam plan na najbliższe - kluczowe tygodnie przedstartowe.
Aktualnie - "faza budowania", czyli zwiększenie ilości szybkiego zapierda..nia :)
Thanks 👍