W jakim miejscu jest KBK?
Pod koniec lutego przegłosowana została ustawa o wydarzeniach. Jeszcze jej nie opublikowałem w "dzienniku ustaw", ale niechybnie to nastąpi. W trakcie głosowania nie było głosów przeciw. Pojawiły się już po przyjęciu ustawy ze strony Czwartkowych Wieczorów Dyskusyjnych, które nie chcą, by Królestwo ogłaszało wydarzeń. Próbuję rozgryźć ten twardy orzech i znaleźć jakieś rozwiązanie. No i uznałem, że najlepiej będzie rozpocząć od odpowiedzenia sobie na pytanie: czy faktycznie musimy upierać się by ogłaszać wydarzenia? To pytanie z kolei doprowadziło mnie do kolejnego: w jakim miejscu jest KBK?

Nie ma wątpliwości, że porównując dzisiejsze Królestwo z tym sprzed roku, to jest ono kilka stopni wyżej. W zasadzie to zupełnie inna liga. Jest wyższa frekwencja, więcej nowych osób, większe darowizny, lepsza organizacja. Wpływ na to mają przede wszystkim cztery elementy: kampania na Facebooku, dzięki której docieramy do nowych osób, terminal z Polski Bezgotówkowej, który pozwala łatwo robić darowizny, więcej wydarzeń, co przyciąga więcej osób, ogarnięcie usystematyzowanego wolontariatu, dzięki któremu pojawiają się nowe pomysły i szybko są wdrażane (np. coworking).

Problem w tym, że wciąż daleko jesteśmy od optimum. Oczywiście dużo bliżej niż rok temu, ale wciąż daleko. I tak oto mamy 15 marca i darowizny na poziomie 2700 zł. Przy dobrych wiatrach miesiąc zakończymy z 5 tys. zł, czyli połową tego, co jest potrzebne do stabilizacji. Bo prawda jest taka, że KBK wciąż opiera się w dużej mierze na moim wolontariacie i gdybym nagle ogłosił, że wyjeżdżam na rok na Łotwę, to pewno nie pociągnęłoby 3 miesięcy. Gdybym poszedł na jakiś krakowski etat, to pewno dogorywało by dłużej. Efekt końcowy byłby jednak podobny. I bynajmniej nie chodzi mi o to, że nie można mnie zastąpić. Spokojnie można. Tylko nikt (lub raczej: nikt normalny) nie będzie wykonywał pracy na pełen etat w ramach wolontariatu.
I tu wracamy do początkowego pytania: czy faktycznie musimy wszystkie wydarzenia ogłaszać? Niestety odpowiedź brzmi: TAK. Praktyka pokazuje, że algorytmy najlepiej traktują wydarzenia publikowane przez KBK. Dzięki temu przychodzą nowe osoby, a to z kolei wpływa na rozwój Królestwa. Ten natomiast wciąż jest niewystarczający i prawda jest taka, że jeśli KBK ma przetrwać, to trzeba maksymalnie wycisnąć nie tylko weekend (to akurat się udaje), ale cały tydzień. Poniedziałek, wtorek, środę, a także czwartek. Im wcześniej, tym lepiej. Doskonałą ilustracją tego, do czego zmierzamy jest wczorajsza Otwarta pracownia (zdjęcia z niej powyżej). Pojawiło 38 osób. Ponad połowa nowych lub takich, które przyszły znów po niedawnym odkryciu KBK. Dzięki terminalowi na konto fundacji wpłynęło 285 zł. Jedna osoba zobaczyła plakat w łazience i zainteresowała się wolontariatem. Kilka osób zapowiedziało, że przyjdzie na Noc planszówkową. A wystarczyło nie opublikować wydarzenia i mielibyśmy powtórkę z poprzednich lat, kiedy na warsztaty przychodziła garstka stałych bywalców...
KBK można wspierać: