Wokół półwyspu Snæfellsnes |9| - góra Drápuhlíðarfjall

avatar
(Edited)

Read this post on TravelFeed for the best experience


Moja relacja z Drápuhlíðarfjall jest skomplikowana. Przyglądałam się jej czasami jadąc do Stykkishólmur, jak wielu innym, okolicznym górom. Wyróżnia się z otoczenia rozległym, żółtym masywem o łagodnych kształtach. Piaskowa plama na mapie. Było jasne, że prędzej czy później się spotkamy.

W zależności od sezonu i pogody potrafi ściągnąć wzrok mieniąc się wieloma odcieniami żółci, brązów i czerwieni. Średnio wysoka hałda (527 m), tak ją postrzegałam z dystansu. Przy bliższym poznaniu - tarka o grubych oczkach, gotowa obedrzeć cię ze skóry. W dniu w którym się spotkałyśmy wypowiedziałam pod jej adresem wiele brzydkich słów, ale przecież to góra - jest jaka jest, mogłam się lepiej przygotować do wycieczki. Taki w tym paradoks, że gdziekolwiek się teraz nie wspinam na półwyspie, to jej wypatruję i pozdrawiam z szacunkiem. Może to syndrom sztokholmski ;)

To był 18 maja, chyba najcieplejszy dzień jakiego doświadczyłam na Islandii. Całą trasę przeszłam w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach, nie zakładając niczego więcej nawet w najwyższych miejscach. Zadbana trasa rozpoczęła się tuż przy parkingu. Idąc przez zagajnik i wśród zaczynającego kwitnąć łubinu miałam wrażenie, że oto ruszam na niedzielny piknik.

Jednak w tej formie prowadziła tylko nad jezioro położone u stóp masywu, zaś w górę odbijała ścieżka niknąca wśród osuwiska.

Po prawdzie to nawet nie była potrzebna - niemożliwością było się zgubić na zboczu. W dodatku szybko odkryłam, że lepiej unikać wszelkich tworów "ścieżkopodobnych" - to były ślady walki o życie. Znaki, że ktoś zjeżdżał.  

Jednak pierwszy etap, czyli wspinaczka, minął mi bardzo szybko. Często się zatrzymywałam, oglądałam widoczki, humor dopisywał. 

Ośnieżony łańcuch górski to moje miejsce. Widać nawet Orła (pierwszy po lewej).
Ośnieżony łańcuch górski to moje miejsce. Widać nawet Orła (pierwszy po lewej).

Słów kilka o podłożu. Roboczo nazwałam go filo, bo wizualnie przypominał słynne ciasto na baklawę. To ryolit, skała krucha i łupiąca się na cienkie, regularne płytki o różnej wielkości. Od deskorolki do żyletek. Chodzenie po tym brzmiało jak spacer po tłuczonych talerzach.

Doświadczenie średnio przyjemne, szczególnie w momentach, gdy pod moim ciężarem cała ta masa rozpoczynała podróż w dół.

Dominowały jednak przyjemne doznania, cieszyłam się widokami i pierwszą letnią przygodą. 

Masyw jest dość rozległy i składa się z kilku "buł", które różnią się kolorem. Pierwsza na którą weszłam była żółta, a ta większa (chyba szczyt) szaro-czarna. 

Pierwsza buła.
Pierwsza buła.

Druga buła.
Druga buła.

Ze szczytu mogłam obejrzeć tereny do tej pory ukryte i mi nieznane. Ogromnie mi się ten krajobraz podobał. 

Te góry przypominały mi orki.
Te góry przypominały mi orki.

Najtrudniejszy odcinek czekał po drugiej stronie góry, podczas zejścia. Sprawdziłam wcześniej w apce Wikiloc, że ktoś kiedyś tamtędy szedł, ale mapa nie chciała się załadować i ostatecznie schodziłam na ślepo.  

Było bardzo stromo i bardziej zjeżdżałam niż szłam. Chwilami cała połać okruchów skalnych sunęła ze mną w dół, nad czym nie było absolutnie żadnej kontroli. Był taki moment, że miałam ochotę się rozpłakać, ale zamiast tego bardzo się wkurzyłam, dzięki czemu po prostu przebiegłam ostatni kawałek. Złość bywa pomocna.

Po 3,5 godziny dotarłam do pierwszej wody i kamień spadł mi z serca. Bo muszę się przyznać, że byłam wyjątkowo nieprzygotowana do tej wyprawy. Przyzwyczajona do gór, w których strumienie są wszędzie, zabrałam ledwie pół litra herbatki. Miałam też trochę przekąsek, w tym czekoladę i suszoną rybę w jednym pojemniku. Czekolada się stopiła od gorąca :D

Ależ się opiłam wody i wyleżałam w słońcu! Mchy już zaczynały swą inwazję, więc miałam wszystko, co potrzebne do szczęścia. 

Udało mi się też złapać zasięg i odkryłam, że przeszłam ledwie ćwiartkę zakładanej trasy. Trochę mnie to kopnęło w tyłek.

Drápuhlíðarfjall, aka Rocky Bitch
Drápuhlíðarfjall, aka Rocky Bitch

Ozięble pożegnałam Drápuhlíðarfjall, której w międzyczasie nadałam ksywę Rocky Bitch, i ruszyłam ku dolinie.

Szło się o niebo lepiej, przeważnie łagodnie w dół, pojawiało się też coraz więcej mchów i strumieni.

Byłam bardzo zadowolona, że nie zdecydowałam się zrobić tej pętli w odwrotnej kolejności. Gdybym zaczęła od elfickiej doliny, w której na pewno utknęłabym na dłużej, to spotkanie z Drápuhlíðarfjall mogłoby mnie zamieść.

A tak dostałam w nagrodę to, co kocham najbardziej.

Krainę rzek, mini wodospadów i strumieni. I mchów! I lawy. Było po prostu idealnie.

Przy jednym z ciurkających wodospadów wcisnęłam się pod skalny nawis i odpoczęłam przy dźwiękach kapiącej zewsząd wody. To był jedyny dźwięk, jaki mogłam wyłapać.

Po drugiej stronie doliny widziałam większe wodospady i ciekawe górki. Zdawały się jednak równie kamieniste, jak moja nowa przyjaciółka. Obiecałam sobie nie lekceważyć już nawet najmniejszego pagórka. 

Czas mnie gonił, więc ostatecznie opuściłam sielską dolinę i ruszyłam w ostatnią prostą. Czekał mnie półtoragodzinny marsz przez nieco pustynną równinę. 

Dłużyło mi się i szłam jak robot. Miałam jednak wierną towarzyszkę - niemal słyszałam, jak chichocze złośliwie.

Na koniec rzuciłam okiem na jezioro, a na ostatnich stu metrach się kurde zgubiłam, na tej szerokiej i oczywistej ścieżce prowadzącej na parking. Cóż, nie powinnam była złorzeczyć wcześniej. Tu każdy kamień ma uszy, a kamieni na Drápuhlíðarfjall jest ze sto miliardów.

Dlatego ją teraz pozdrawiam, z każdego zakątka Snæfellsnes.

Islandzkie historie:
Islandia wte i wewte:
W stronę Rejkjawiku - Wielorybi Fjord (Hvalfjörður)
Podróż przez interior: przystanek Hveravellir
Landmannalaugar. Czy góry tęczowe są tęczowe?
Czy pafiny są słodkie?
Wokół półwyspu Snæfellsnes:
Międzywymiarowa Gra w Klasy
Wodospady Svöðufoss i Kerlingarfoss
Spacer do krateru Búðaklettur
Czarny kościół i wodospad Bjarnarfoss
Klify Hellnar i Arnarstapi
Plaża Djúpalónssandur i tajemniczy krąg
Helgafell, jedna z wielu świętych gór
Laugarbrekka i matka z Winlandii
Basen Bárðura
Lokalnie | aktualnie:
Z Wilsonami pod Grundafoss
Na dziko!
Sumardagurinn fyrsti czyli pierwszy dzień lata
Życie niegdyś morskie
Tu Orzeł
Aktualizacja zimowa
Lato w złocie

View this post on TravelFeed for the best experience.


0
0
0.000
9 comments
avatar

Congratulations, your post has been added to the TravelFeed Map! 🎉🥳🌴

Did you know you have your own profile map?
And every post has their own map too!

Want to have your post on the map too?

  • Go to TravelFeed Map
  • Click the create pin button
  • Drag the marker to where your post should be. Zoom in if needed or use the search bar (top right).
  • Copy and paste the generated code in your post (any Hive frontend)
  • Or login with Hive Keychain or Hivesigner and click "create post" to post to Hive directly from TravelFeed
  • Congrats, your post is now on the map!
PS: You can import your previous Pinmapple posts to the TravelFeed map.
map
Opt Out

0
0
0.000
avatar

Pierwsze co muszę napisać- one faktycznie wyglądają jak Orki!

Piękny wpis, aż chce się żyć widząc takie zdjęcia i czytając o takich przygodach.

Pozdrawiam serdecznie!

0
0
0.000
avatar

Bardzo dziękuję i również pozdrawiam 😊

0
0
0.000
avatar

Congratulations @wadera! You received the biggest smile and some love from TravelFeed! Keep up the amazing blog. 😍 Your post was also chosen as top pick of the day and is now featured on the TravelFeed front page.

Thanks for using TravelFeed!
@lesiopm (TravelFeed team)

PS: Why not share your blog posts to your family and friends with the convenient sharing buttons on TravelFeed?

0
0
0.000
avatar

Hello wadera!

It's nice to let you know that your article will take 5th place.
Your post is among 15 Best articles voted 7 days ago by the @hive-lu | King Lucoin Curator by hallmann

You receive 🎖 1.1 unique LUBEST tokens as a reward. You can support Lu world and your curator, then he and you will receive 10x more of the winning token. There is a buyout offer waiting for him on the stock exchange. All you need to do is reblog Daily Report 767 with your winnings.

2.png


Invest in the Lu token (Lucoin) and get paid. With 50 Lu in your wallet, you also become the curator of the @hive-lu which follows your upvote.
Buy Lu on the Hive-Engine exchange | World of Lu created by szejq

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP or to resume write a word START

0
0
0.000