VR dla Ukrainy

avatar

Wczorajsza rozmowa polsko-ukraińska z Ludmiłą jakoś naturalnie zeszła na temat VR-u. Moja rozmówczyni skończyła projektowanie wnętrz, więc mniej więcej wie, do czego można wykorzystać tę technologię. Co jednak najciekawsze, w pewnym momencie sama zaproponowała pomysł, który od jakiegoś czasu krążył po mojej głowie. A mianowicie - aby wykorzystać VR do dokumentowania skutków działań rosyjskich na Ukrainie.

Fotografia 360 pokazuje wszystko. Nie trzeba nic kadrować. Wystarczy postawić kamerę i nacisnąć guzik. A potem przewieźć ze sobą zachowany obraz i pokazywać w goglach, dzięki czemu odbiorca może poczuć się tak, jakby przeniósł się w czasie i przestrzeni.

Zaraz po rozmowie napisałem do Antona, mojego chrześniaka, który w niedługim czasie znów wybiera się do Charkowa, aby zawieźć kolejny samochód (wypełniony częściowo darami z @hive.aid). Zapytałem go, co o tym myśli i czy mógłby porobić trochę zdjęć lub/i filmów. Jest na tak. Choć ogólnie dostęp do wyzwolonych terenów i robienie zdjęć jest mocno obwarowane dlatego trzeba załatwić:

  1. Zaświadczenie dziennikarza z numerem i zdjęciem, ewentualnie list że medium zamawia zdjęcia 360 z terenów działań bojowych, tutaj trzeba wyszczególnić że chodzi o dokumentację nowo powstających zniszczeń obiektów cywilnych.

  2. List od szefa redakcji z prośbą o dostęp do strefy działań wojennych.

Na ogarnięcie tego i odkurzenie GP Fusion, z którego od dwóch lat nie korzystałem mamy jakieś trzy tygodnie.

Oczywiście nie byłoby potrzeby, aby to robić, gdyby w Internecie było dużo zdjęć i filmów 360. Niestety nie ma. Jest to o tyle zaskakujące, że na Ukrainie z pewnością nie brakuje osób zajmujących się fotografią sferyczną. Dziwne, zwłaszcza, że potencjał fundrisingowy takich fot może być ogromny.



0
0
0.000
2 comments