Problemy, o które walczyliśmy
Pisałem wczoraj, że Królestwo się zmienia i widać to dobrze w statystykach. Swoistym uzupełnieniem może być opis środy, podczas której działo się tyle, że wychodząc z KBK byłem autentycznie zmęczony. Ale po kolei...
Najpierw na Biskupią 18 zawitał Ilia, sąsiad-Białorusin z białoruskiego wydawnictwa Gutenberg. Został wysłany przez kogoś, aby zbadać teren. Chcieliby robić u nas jakieś lekcje rysunku, ale otwarci są też na inne działania.
Wychodząc sąsiad-Białorusin minął się z kolejnym gościem, Maćkiem, z jakiejś organizacji ratującej gołębie. W grudniu mają jakąś akcję, po której chcieliby się spotkać w KBK.
A to był dopiero początek wizyt, bo o 18.00 zaczął się Practical Philosophy Club o uzależnieniach. No i znów pojawiły się 3 całkowicie nowe osoby.
Dyskusja jeszcze trwała, a w szafie rozpoczęły się warsztaty litewskich pieśni. Prowadziła je Beata, którą znam jeszcze z Tarnowa. Jakiś czas temu złapaliśmy się przy okazji jakiegoś wydarzenia i okazało się, że ma jakąś grupę i śpiewają sutartinės, czyli litewskie pieśni wielogłosowe. Zaproponowałem, by zrobić to w KBK. Wczoraj w końcu do tego doszło. Beata jednak przyszła sama. Nikt z jej grupy nie mógł. Mimo to szafa była pełna. Oprócz stałych bywalców przyszły też 2 zupełnie nowe osoby. A oprócz tego jeszcze kilka osób siedziało i rozmawiało w głównej sali. Przyszli ot tak, żeby się spotkać. Brzmi zwyczajnie, ale jeszcze dwa lata temu było to co praktycznie niespotykanego.
W trakcie warsztatów przyszły jeszcze Martyna i Joanna, które poprowadzą za tydzień warsztaty z... relacji. Wciąż brzmi to dla mnie zagadkowo, ale po dwóch dniach zapisów mają 23 osoby. W związku z czym przyszłotygodniowe śpiewanie musiałem przenieść na 20.30. Tygodniowy program się tak zagęszcza, że czasem nie ma gdzie włożyć wydarzeń. Czasem (zwłaszcza w soboty) brakuje też fizycznie miejsca. No ale z drugiej strony, są to problemy, o które tak naprawdę walczyliśmy przez ostatnie lata.
KBK można wspierać:
Sending you some Ecency curation votes!