Po koncercie
Pierwszy koncert w szafie za nami (oczywiście wyłączając on-line'owe koncerty z czasów pandemii). Biletów nie było. Karolina wybrała wynajem. Ludzie mogli wrzucić co łaska do puszki. Czy i ile wrzucili - tego nie wiem. To co najważniejsze dla mnie to to, że koncert cieszył się dość dużą popularnością. Nawet nie wiedziałem, że w szafie zmieści się 36 osób.
W każdym razie mam po nim kilka spostrzeżeń:
- bilety to podstawa, koncerty w ścisku to nie jest najlepszy pomysł,
- potwierdziło się, to co zauważył @lpa na spotkaniu wolontariuszy - rozmowy w głównej sali przeszkadzają,
- musi być ktoś, kto będzie pilnować ciszy,
- można też pomyśleć nad jakimiś rozwiązaniami izolującymi akustycznie główną salę/szafę od reszty (np. takie kurtyny),
- warto też zainwestować w jakiś sprzęt nagłośnieniowy,


Ogólna refleksja jest jednak taka, że koncerty w szafie to bardzo dobry kierunek. Ludziom podobał się klimat i moim zdaniem ma to potencjał. Co do zasady można na to przeznaczyć czwartek.
PS. Jeśli dziś KBK odwiedzi 41 osób, to październik będzie miał na koncie 900 wizyt! Poziom wsparcia 8K PLN został już przekroczony. No i wszystko wskazuje na to, że 1000 wizyt i 10K to tylko kwestia czasu...