Brakujący element?

avatar

Nie mam wątpliwości, że mozolne szukanie optymalnej formuły dla Królestwa Bez Kresu to droga, którą trzeba przejść, aby w przyszłości móc pomagać w zakładaniu kolejnych otwartych enklaw. To trochę jak ze zdobywaniem górskich szczytów. Na Kasprowy Wierch można wjechać kolejką nawet 100 razy, ale i tak więcej doświadczenia zdobędzie się wchodząc tam raz, ale na własnych nogach.

Dotychczasowe próby sporo mnie nauczyły.

  • Po pierwsze, że nie da się prowadzić takiego miejsca wyłącznie w oparciu o wolontariat.
  • Po drugie, że zamiana KBK w kawiarnię to pomysł z góry skazany na porażkę.
  • Po trzecie, że w promocji trzeba być niekonwencjonalnym, ale nie można opierać się tylko na tym.

Sporo udało się zrobić. Mamy całkiem dobrze działającego Facebooka. Jest nowe logo, które zaintrygowało całkiem sporą grupę ludzi. To czego jednak brakuje to multimedia. Bo o ile mamy ograniczony wpływ na to kto i co napisze o KBK w mediach wszelkiej maści, o tyle już dawno powinny się pojawić na Instagramie jakieś rolki z nową narracją. Po polsku i po angielsku.

A jaka to narracja? Przede wszystkim, że Królestwo jest wyjątkowym miejscem, do którego bez patrzenia w kalendarz można przyjść, bez większych barier poznać bardzo różnych ludzi i jeszcze coś z nimi zrobić. Takich miejsc praktycznie nie ma. I jest to dla KBK ogromna szansa.

Pokazuje to przypadek piątkowych gości. Zapukali w okno koło godziny 16.30. Przyjechali z Poznania. Wiedzieli o KBK z Internetu. Posiedzieli niecałą godzinę w szafie i poszli na miasto. Zaproponowałem im by wrócili na planszówki. Mieli jednak w planach wybrać się do Mangghi na nocne oprowadzanie po wystawie "Sto nocnych zjaw". Ostatecznie jednak plany zmienili i przyszli do Królestwa. Czy tego żałowali? Myślę, że nie. Zagrali w "Secret Hitlera", mieli okazję poznać ludzi nie tylko z Krakowa, ale też z innych krajów. Wrażenie zrobił na nich również wystrój KBK. Setki szczegółów, które trudno ogarnąć. Trafili jednak do Królestwa w najlepszym momencie. Noce planszówkowe są bowiem najbliżej optimum - gromadzą bardzo różnych ludzi, którzy rozlewają się po Królestwie i zwykle nie ma problemu, by ktoś dołączył się do jakiejś rozgrywki. Po tej ostatniej również wpływy były rekordowe, bo zostało 800 zł. Porównując to z Otwartą pracownią wymagającą przygotowania i zakupu materiałów to jest to całkiem przyzwoity wynik. Szkoda, że wciąż jest on wyjątkiem od reguły.

Tak czy owak, analiza ostatnich tygodni prowadzi mnie do następujących wniosków:

  • Kampania rebrandingowa stworzyła świetny grunt do dalszej promocji KBK, ale nie sprawi, że przypadkowi przechodnie zaczną pukać w okno.
  • W okno pukają tylko ludzie, którzy intencjonalnie przyszli na Biskupią 18 i do takich osób trzeba adresować przekaz, a element pukania trzeba przekuć w atut.
  • Wielu turystów może być żywo zainteresowanych odwiedzeniem otwartej enklawy. KBK ma już wystarczająco dużo do zaoferowania. Problem tylko w tym, że mało kto o tym wie. No i wydaje się, że to jest ten brakujący element, który mógłby znacząco pomóc w osiągnięciu stabilności.

KBK można wspierać:

  1. przelewając dowolną kwotę na konto bankowe: Fundacja Tradycji Miast i Wsi, 16 1090 1740 0000 0001 2088 2593 (Santander), tytuł: "dar na cele statutowe KBK"

  2. wpłacając darowiznę poprzez zrzutkę

  3. przesyłając tokeny HBD na konto @fundacja (zasilają one Fundusz Rozwojowy KBK)



0
0
0.000
1 comments