Przewodnik (w) pracy czyli o wieży ratuszowej słów kilka. Pl

Pierwszy dzień oprowadzania turystów po ratuszowej wieży tego pięknego,historycznego miasta
(Sam nie wiem czemu jego nazwę tak trudno mi wplatać do tych tu wpisów, wnikliwsi czytelnicy już ją znają).

W zasadzie za stałego lokalnego przewodnika M. jestem zastępstwem wyklarowało się to dokładnie kilka dni temu, przynajmniej nie muszę ogarniać całego punktu biura i informacji turystycznej (przez moment miałem taką wizję, co było poniekąd prostym błędem w komunikacji).

Ruch jest typowy jak na małe miasteczko (7000 dusz plus kilka setek) pierwsza grupa okazała się emerytką (?) Z Mazowsza. Koleżanka spodziewała się, że może wejdą cztery osoby (ktoś podobno pytał też o wieżę)ale lepsze są skromne początki.

Skrót tekstu opowiadanego grupom M. zapisał mi w czwartek. Sporo informacji, czytałem część z kartki (nazbyt szybko) a język plątał mi się straszliwie.

Jest tam punkt by uprzedzać grupę by uważano na głowy - schody mają typowo XVI wieczne nader klaustrofobiczne wymiary. (Odhaczenie tego punktu z tekstu wyszło o tyle zabawnie że pani turystka była że dwie głowy niższa ode mnie).

Weszliśmy wreszcie, pani turystce zależało bardziej na zdjeciach i widokach niż informacji. Której 1/3 wydukałem w chaotycznym skrócie.

Ostatecznie ruch turystyczny był skromny jak na sobotę, pytano raczej czy jest w mieście restauracja (nie, wlasciwie to nie ma).

Wchodziłem przed 15:00 z M. i większą grupą (17 około osób) by posłuchać raz jeszcze jego wyćwiczonej nawijki (wywodu), prezentacji, jednak grupa była na tyle liczna, że zajęłem się robieniem zdjęć nie słysząc przez większość czasu co opowiada przewodnik. Zdjęcia wyszły o tyle ciekawie bo na górze schodów spał sobie mały nietoperz.
(Chyba zasłużył jednak na osobny wpis).

Pierwszy raz też bawiąc się opcjami telefonu robiłem z góry, zdjęcia panoramiczne.

Popołudniu wysłuchaliśmy świetnego występu szescioosobowego klasycznego Jazz bandu "The dixie fellows" w metamuzeum motoryzacji może i o tym uda mi się coś napisać gdy starczy możliwości.

Kończę wpis niespodziewanie z trasy kolejowej Kamieniec Ząbkowicki-- Wrocław może nawet uda się zobaczyć kazuary ... 😀