Piątunio - czyli jak spiec ciasto wiśniowe !
Z reguły nie chodzę do lekarza (dziś oraz podczas ostatnie wizyty w Krakowie) robię badania i zwiedzam przychodnię z powodu lekkich dolegliwości jestem przekonany że opuchlizna i dziwne odczucia w prawej nodze przeszłyby same za parę dni.
I tak jest lepiej niż podczas jedynej i ostatniej wizyty na Miechowity w Krakowie kiedy myślałem, że to lekkie przeziębienie a zdiagnozowano covida (którego diagnoza i moja kwarantanna pokryły się z zakończenie kwarantanna i wybuchem wojny) .
Dziś jestem na starcie badań w przychodni od 7.00 lekko frustruje mnie kolejka i nieznane procedury ale poszło sprawnie pani w 5 minut pobrała 6 (?) próbek krwi a nawet podpisałem pojemnik siuśków
dzień jest dziwny - po badaniach próbuje się Cieszyc luzem - w końcu kawka i śniadanie - ale o 9.00 dzwoni I. od biura żebym udostępnił im swój klucz - jest syn Michał wbiega jak zwykle w szaleńczym pośpiechu na ganek i odbiera tenże.
oglądam ZOOM z Jeshe Silwano Norbu między 10 - A - 12.15 to część
tygodniowego cyklu :D ! dostępna online - polskie tłumaczenie zyskało na jakości technicznej wczoraj nie dało się nic zrozumieć, choć słychać że zacnej tłumaczce brak trochę pewności siebie.
Kwadrans (przeciągło się), nierozważnie robię przy tym trochę innych pierdół (oferty na OLX chociażby) .
Po popołudniowym zwiedzaniu - apteka - przychodnia RTG,
biuro i wracam do domu - niewiele tu wytchnienia bo biorę się za niecodzienne dla mnie zajecie tworzenia ciasta wiśniowego
na jutrzejsze urodziny bliźniaczek - efekt jest karkołomny ( rodzynki się spiekły)