[PL / ENG] Majówka, dzień 2 My Actifit Report Card: May 2 2024

Czwartek, drugi dzień majówki. Pogoda od rana była znacznie gorsza niż dnia poprzedniego. Do tego stopnia, że poranną kawkę piłam na tarasie w grubej bluzie i pod kocem.

Thursday, the second day of the May long weekend. The weather in the morning was much worse than the previous day. So much so that I drank my morning coffee on the terrace in a thick sweatshirt and under a blanket.

Dzidzia domagała się spaceru. Tak szczerze mówiąc, chyba zaczyna jej się okienko aktywności - nie pamiętałam, że to już, tak szybko. Fajnie! Ale kiedy już dłuższy czas nie mogła zasnąć, uznaliśmy tak właśnie: chyba domaga się spaceru. I faktycznie, w wózeczku zasnęła w trymiga.
A tymczasem chmury się trochę rozeszły i powróciła ładna pogoda, może nie tak piękna jak dnia poprzedniego, ale wciąż całkiem fajna.

Dzidzia demanded a walk. To be honest, I think her activity window is starting - I didn't remember it was so soon. Cool! But when she couldn't sleep for a long time, that's what we decided: she probably needed a walk. And in fact, she fell asleep in the stroller in no time.
Meanwhile, the clouds parted a bit and the nice weather returned, maybe not as nice as the previous day, but still quite nice.

Poszliśmy tym razem nie wzdłuż Wisły, a polami i wsiami. Miło, spokojnie. Jednak wzdłuż Wisły autostrada rowerowa trochę stresuje rodziców małych dzieci, które sobie jadą radośnie na nowym rowerku i zbaczają z kursu. Dziś Bombel nie brał rowerka, szedł na nogach lub na barana u Taty, ale i tak doceniliśmy spokój i bezludzie.

This time we went not along the Vistula, but through fields and villages. Nice, calm. However, along the Vistula River, the bicycle highway is a bit stressful for parents of small children who are happily riding their new bikes and veer off course. Today, Bombel didn't take the bike, he walked on his feet or on piggyback rides to his dad's, but we still appreciated the peace and lack of people.